Co niektórzy powiedzą, że przecież rozciągnięcia i siła nie ma metryki. Pewnie, ale doba ma jednak tylko 24 h. (I im jesteśmy starsi, potrzebujemy trochę więcej snu do regeneracji.) Na treningu tylko liznę streching,i jeżeli bym chciała zrobić szpagat (co będę kłamać, że nie chcę) musiałabym codziennie w domu, konsekwentnie rozciągać się, chciałam też zwiększyć mobilność barków, więcej pompek. I może bym to robiła, gdybym była bezdzietna, albo na tyle bogata, żeby zatrudnić kogoś do prowadzenia domu, opieki nad dziećmi itp.
Ale świadomie zostałam matką, i to że jestem w stanie wygospodarować cztery raz w tygodniu po 1,5 godziny (czasem nawet 5 razy) na trening w klubie, to już jest dla mnie sukces (czasami nie do ogarnięcia dla innych mam -gotuję obiad dla moich chłopaków, po treningu o 21.00, pranie robię w tak zwanym międzyczasie, są też zadania domowe i dodatkowe zajęcia moich chłopaków - na szczęście mam męża, które pomaga, chociaż sam pracuje od rana do nocy - telewizor oglądam jak składam pranie, albo prasuje, lub jak już idę spać, a o przeczytaniu książki nie przy okazji - tylko marzę).

Zdjęcia z mojej urodzinowej sesji.
Jeszcze raz dziękuję SUPER PANI FOTOGRAF ANGELI .