środa, 11 stycznia 2017

NOWY ROK, KOLEJNY KROK...

Nadszedł niespodziewanie nowy rok...oj tak, zaskoczył mnie tak samo, jak każde moje urodziny 😲. Oczywiście nic-  co sobie założyłam - nie udało się. Fliper samodzielnie się nie udał, nie stanęłam też na jednej ręce przy rurze tak długo, abym mogła to udokumentować i ten cholerny superman 😬
Dlatego w tym roku NIC SOBIE NIE POSTANAWIAM!!!
Co się uda to będzie, co się nie uda, to trudno. PRZECIEŻ JA NIC NIE MUSZĘ!
Ja po prostu robię to co CHCĘ!!!

Od stycznia przeszłam do kolejnej grupy. Tym razem spotkałam się z częścią koleżanek, które awansowały do grupy silniejszej, Ale nie dołączyłam do nich bo one osłabły, oj nie, nie, albo ja nagle zajaśniałam talentem- tylko dlatego, że nasza rekreacyjna grupa się rozpadła 😔. Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. W końcu poczułam jak to jest utrzymać się w handspringu (oczywiście dzięki asekuracji silnych koleżanek). Samej udało mi się zrobić wariację handspringu z trzymaniem w archer grip.  Coś tam się udało. Szczególnie teraz kiedy jest zimno i jedziemy po rurze jak strażacy. Aby do wiosny... Dobra nie ma co narzekać, szefowa grzeje salę jak może...

Na koniec zeszłego roku (czyli jakieś trzy tygodnie temu😂) zaistniałam w Ironowej telewizji na YT. Może temat nie szczególnie dla mnie powinien być powodem do chwalenia się - opowiadałyśmy z współtowarzyszką rurkowych zmagań, jak odnaleźć się, w sali pełnej świnek-chudzinek, w rozmiarze 40+ na zajęciach pole dance. Jakoś poszło, może zainspirowałyśmy parę dziewczyn, które się wahały. Bo faktem jest, że pole dance to taka mega sprawa, super satysfakcja i budowanie pewności siebie.

A'propo pewności siebie, nasz klub, jak wiele innych oferujących zajęcia sportowe, zazwyczaj reklamuje się zdjęciami ładnych, wyrzeźbionych lasek. Dla mnie ok. bo też wolę zobaczyć sportowe, ładne ciało, (które nawet jak się nie przyznajemy głośno, inspiruje nas). Ale ostatnio to mój klub przegiął 😉, widzę ogłoszenie o naborach, a tam zdjęcie moje koleżanki z sali, której nogi zaczynają się na wysokości mojego biustu 😁 i tekst, że samo się nie zrobi. Cóż za kłamstwo!!! Za miesiąc będą już trzy lata, od kiedy uczęszczam na zajęcia, wiszę głową w dół, głową w górę, targam ciężkie kettle, a jak miałam 160 cm wzrostu tak mam, a moje ręce mimo kilogramów w martwym ani milimetr się nie wydłużyły. Hmmm ☁ życie jest niesprawiedliwe....

Na koniec, pochwalę się prezentami. Bo przecież święta, nowy rok...Nie czekałam na to co dostanę, bo nikt tak dobrze nie wie, co chcę, tylko JA. Więc w tym roku prezenty zrobiłam sobie sama.
Super koszulki kotkowo-kettlowe, nowe gatki od firmy http://www.wearcontrol.pl/ i ...z poczucia ,,MIECIA" spódnicę tiulową. (Dobra, dobra, każda z nas ma w szafie takie ,,MIECIE" - czyli rzeczy, które zapewne nigdy nie użyjemy, ale czułyśmy, że musimy je mieć!) 


NO CÓŻ, TERAZ  RAŹNY KROK (RACZEJ HOP!!) W NOWY ROK!!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz