Nie było mnie trochę tu... bo w sumie od września nie trenuję...tzn. zostałam na kettlach, ale rura czeka, chyba czeka na mnie. Przerwałam, trochę ze względów prywatnych (dzieci trzeba było bardziej ogarnąć) i trochę też dlatego, że moja frustracja osiągnęła zenitu. Stwierdziłam, że potrzebuję przerwy. I tak pyknęło pół roku. Jest już zima, a ja zaczynam tęsknić. Już zapisałam się na warsztaty poświąteczne, a potem są ferie, więc będę miała więcej czasu, to może....Supermena już odpuściłam totalnie, ale po treningach kettlowych czuję się silniejsza, więc może w końcu aischa.
Tymczasem
Wesołych Świąt i samych sukcesów pole-dance-owych oraz rekordów kettlowych w Nowym Roku
- życzę Wam i Sobie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz