piątek, 31 lipca 2015

zmęczenie materiału....

....kurcze!!!!, wczoraj nie poszłam na streching/kettle (miałam do wyboru) i już po 15 minutach od rozpoczęcia zajęć (przyp. na które nie dotarłam) dopadły mnie takie małe paskudy (wyrzuty sumienia). Ale zwyczajnie nie miałam siły...wiem, niektórzy mogą odpowiedzieć - ty nie wiesz co to zmęczenie (w sumie mogłabym polemizować, ale dobra), wracając do wczoraj - miałam takie mega zakwasy (dzisiaj też są, ale już chodzę jak człowiek, a nie terminator w zbroi), że jak pomyślałam o jakimkolwiek zgięciu nóg, już mnie bolały. W sumie zakwasy dobrze byłoby rozćwiczyć (nie jestem specjalistką, tak sobie myślę), jednak zakwasy były tylko takim ostatnim sygnałem, że chyba jestem zmęczona. Generalnie mogę śmiało zmęczenie nazwać przesileniem letnio-wakacyjno-przedurlopowym, bo wiosnne, letnie, przed -letnie, po wiosenne, jesienne itp. oczywiście też przechodzę. Tak, poległam fizycznie i psychicznie. Zjadłam naleśniki z jabłkami polane sosem toffi, i wcale nie było mi lepiej.

A wracając do zakwasów - podeszłam zbyt ambitnie do tematu na treningu kettlowym - i przysiady robiłam z pełnym zaangażowanie - zapomniałam, że kolana już nie te, a uda też po takim wyzwaniu odezwą się (z każdej strony). Ale mogę być z siebie dumna - dałam od siebie 100%. Fajnie wychodzi się potem z takiego treningu. Gorzej następnego dnia.


Po serii niepowodzeń, załamań, prawie płaczu na rurce, znowu wróciłam na swoje tory, w końcu zrobiłam brass monkey (zdjęcie innym razem, bo jak mi się udało, to twarz raczej przypomniała czerwonego buraka, niż słodką małpkę na drzewie). Superman za to o krok dalej, ale jeszcze nie zaliczony. Przypominamy sobie figury z początku - czyli te które ja nawet nie spróbowałam, bo walczyłam, żeby w ogóle wskoczyć do góry na rurę (przyp. do crucifixa) . I w zależności od pogody, albo się odparzam, albo super się udaje.

Reasumując - potrzebuję wakacji, regeneracji, ale jednocześnie nie wyobrażam sobie tygodnia bez treningu pole. To już chyba choroba,

A to dzisiaj znalezione w sieci - jakby dla mnie po wczorajszej niemocy. I dla wszystkich moich rówieśników.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz