poniedziałek, 24 listopada 2014
Dzisiaj był zajebisty trening!!!!
Wpadam do domu szczęśliwa, najchętniej wykrzyczałabym całemu światu - że udało mi się - ale spokojnie, raz, dwa, trzy, cztery, wdech..... ogłaszam mojemu małżonkowi - udało mi się zrobić Jade!!! - a co to jest?? - wiesz, wiszę do góry nogami, trzymając się tylko pod pachą i robię szpagat - ale ty nie umiesz zrobić szpagatu... - ???!!!??? - Kurczę, ok może do szpagatu mam jeszcze trochę - ale skoro nazwałam figurę - a nie dodałam - ,,prawie"- to chyba wyglądało!!!! Ale i tak nie popsuł mi humoru, bo dzisiejszy trening był po prostu super. No dobra, nie udało mi się zrobić kulki do góry nogami, ale co tam jedna figura - do pozostałych, które pokonałam!!! Były też zdjęcia - więc są dowody. :-) Co do orderów, to noga już piecze, na pewno będzie mega siniak na lewym udzie. I tyle... na dzisiaj....
czwartek, 20 listopada 2014
Pani profesor....
tak, egzamin już za miesiąc, oczywiście postępów w moim wykonaniu brak, a figury kolejne dochodzą. Wróć!!! Postępów fizycznie nie ma, ale, ale..... w teorii to jestem prawie profesorem, (podkreślam prawie - bo jeżeli chodzi o wypowiedzenie niektórych nazw - to raczej tworze nowe, niż wymawiam poprawnie) heheh, tylko asystentki wykonującej ćwiczenia brak. Wiem, jak większość figur powinna wyglądać, jak w nie wejść, tylko kurcze, dlaczego nie przekłada się to u mnie praktycznie. No cóż, nie każdy wygina ciało śmiało....Wczoraj próbowałam supermena, bo z Jamillą dałam sobie już spokój (sine udo i naciągnięty nadgarstek mi wystarczy na chwilę obecną), i jak to bywa w moim wykonaniu, już wiszę, już trzymam się i teraz....trzeba przerzucić nogę...(dlaczego w wykonaniu innych wygląda to tak prosto????!!!????); no więc próbuję się podciągnąć, żeby ból z obcieranej nogi o rurę był mniejszy, odklejam ,,przenoszę" - o kurczę nie zdążyłam - buch - jestem na ziemi. Mogę co najwyżej zaśpiewać sobie piosenkę Kai ,,Supermenka' ;-) A co do piosenki - mam wybraną na egzamin taneczny - co prawda niespecjalnie się nim przejmuję, przecież prawdopodobieństwo zdania części praktycznej - jest podobne do tego jakie ma student przychodzący z imprezy na egzamin. Dobra, obstawiać będziemy później, ale piosenka wybrana: to Run Baby Run Sheryl Crow. Będę biegała i kręciła się dookoła rury przez 3 minuty - tak też można, a co...ktoś mi zabroni???. Ewentualnie w grę też wchodzi Can't Cry Anymore tej samej wokalistki.
Tak na koniec usłyszane w szatni damskiej (autentyk) - ,,ale ty masz cycki" - ''co ty, ostatnio mi zmalały" - " tak?? w sumie mi też, ale dzięki temu stały się bardziej sterczące" - (..)???????!!!!?????
O kurcze!!!!????!!! Mi jak zmaleją to tylko dr Szczyt mi pomoże. Dla niewtajemniczonych średnia wieku dziewczyn w szatni nie przekracza "26" (jak siebie wyrzucę poza nawias ;-)
Tak na koniec usłyszane w szatni damskiej (autentyk) - ,,ale ty masz cycki" - ''co ty, ostatnio mi zmalały" - " tak?? w sumie mi też, ale dzięki temu stały się bardziej sterczące" - (..)???????!!!!?????
O kurcze!!!!????!!! Mi jak zmaleją to tylko dr Szczyt mi pomoże. Dla niewtajemniczonych średnia wieku dziewczyn w szatni nie przekracza "26" (jak siebie wyrzucę poza nawias ;-)
niedziela, 16 listopada 2014
ani tak, ani siak....
miał być fun, a zrobiło się niemiło. Termin egzaminu się zbliża, umiejętności wcale się nie poprawiają. Miałam się dobrze bawić, a zaczęłam się spinać. Kurczę, muszę sobie jakoś w łepetynę wbić, że ja w tym wyścigu nie biorę udziału. Nie te lata, nie te umiejętności...relaks (adin, dwa, tri....). Bolą mnie ręce, mam mega siniaka na udzie i chyba załapałam kolejne zgodnie z porą roku - tym razem przesilenie jesienne, a raczej przedzimowe??? Kto to wie.... tak czy siak jestem zmęczona. Nie poddaję się, bo nie o to chodzi, ale przecież nikt nie lubi być na końcu. Na razie wykorzystuję piątki - jako dodatkowy czas na próby tego co chciałabym zrobić - czyli najbardziej spektakularne - inverty. A co! Tu odzywa się moja babska próżność - chcę pokazać jak super to wygląda - i poczuć uznanie. Bo jak na razie dostaję od mego męża ,,złote rady" - lepiej przerzuć się na szachy, a może lepiej basen itp. itd. Jak on po meczu albo po treningu nie może wstać, to mu nie karzę przerzucić się na szachy....no dobra, czasem rzucę jakimś tekstem....ale zawsze wspieram. Jutro znowu poniedziałek, kolejny trening, nowe wyzwania....Go fot it!!!!Yeahhhh!!!
wtorek, 4 listopada 2014
tragedia, masakra, beznadzieja....
....kompletny dół!!!! I gdzie ja się pcham, na jakiś egzamin. Wczoraj żadna figura mi nie wyszła. ŻADNA!!!!! Nawet takie, które kiedyś tam mi się udawały. Normalnie ryczeć mi się chciało, w sumie jak teraz o tym pomyślę to dalej mi się chce, ryczeć oczywiście. Ogarnęło mnie totalne zniechęcenie. Mimo, że w piątek poświęciłam prawie całą godzinę na Jamille, to jedyne co mi się udało osiągnąć, to mega siniak na prawym udzie. Można? Można! Wczoraj już było mi tak wszystko obojętnie, że nawet odważyłam się wystawić mój poorany rozstępami, wielki brzuch na publiczny widok, żeby zrobić Yogina. I niestety to też nie pomogło. Zostanę historią klubu - ,,tak która nigdy nie opuściła grupy średnio-zaawansowanej".
Subskrybuj:
Posty (Atom)