Chyba wczoraj musiałam gdzieś się uderzyć w kolano, (chyba, bo mój A. karze mi prześledzić cały - o matko- wczorajszy trening i przypomnieć sobie kiedy się uderzyłam w kolano) Tylko, że ja pamiętam jak uderzyłam stopą (a konkretnie podeszwą ;-) kostką, piszczelem ale kolan nie pamiętam!!!!
Chyba, że ćwiczenie jak ,,seksi - fleksi'' wstać z ziemi, mógł mi uszkodzić moje, już trochę wysłużone kolanko. Tylko, że boli mnie jedno, a nie oba. Hmmm...
A więc, w nocy nasmarowałam Voltarenem, rano znowu, teraz śmierdzę mentolowym BenGay - em i jeszcze tabletki. Mam nadzieję, że do jutrzejszych zajęć mi przejdzie, albo chociaż będzie mniej boleć. I zastanawiam się, czy dam radę dzisiaj pływać na basenie, czy sobie odpuścić. Zostało mi jeszcze 3,5 godziny na podjęcie decyzji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz