Wczoraj nawiązała się rozmową na temat dzieci, a konkretnie zaczęło się od wychwalania nowej instruktorki tzn. jej ciała - dziewczyny ,,przed - dzietne" wpadły w zachwyt i niedowierzanie nad tym, iż owa Pani jest po dwójce dzieci, w ,,średnim" wieku i tak świetnie wygląda - i padło pytanie co robić, żeby tak było? W sumie mam sporo koleżanek w ,,średnim" wieku (czyli moje rówieśnice), które są po dwójce, a nawet trójce dzieci i wyglądają zajebiście (i tu niestety muszę wspomnieć, że nie są takimi maniaczkami sportu jak ja, ba...nawet od wielu lat spodnie sportowe zakładają tylko do sprzątania - wiem życie jest niesprawiedliwe, bo mi daleko do takiego stanu sic!!). Ale wracając do tematu, który wczoraj się wywiązał, a że jestem w tym samozwańczą ekspertką - stwierdziłam - można tak wyglądać nawet po 5 dzieci - ale zasada jest jedna - nie jemy w ciąży za dwóch (i tu szczególnie muszą uważać dziewczyny, które mają tendencję do tycia - te na wiecznej diecie), nie traktujemy ciąży jako wymówki do zaprzestania aktywności fizycznej (oczywiście jeżeli zdrowie pozwoli) i co najważniejsze - nie słuchajmy opowieści - ,,ja, jak karmiłam to schudłam 20 kg" - zero prawdy - chyba, że jednocześnie żyła na wodzie i suchym chlebie. I teraz mity na temat wyglądu naszego ciała - dziewczyny nie oszukujmy się, jak rodzi się dziecko w wieku 20-paru lat - to prawdopodobieństwo - że nasze ciało będzie wyglądać jak przed ciążą - wynosi 90%, ale z wiekiem ten procent maleje. (ojej, chyba przeraziłam wszystkie przyszłe mamy) - Ale co to za cena - za słodką laurkę na dzień matki ze stosem błędów ortograficznych - koham cie mamo - (oczywiście wszystkie literki w lustrzanym odbiciu).
Dobra, a co z brakiem czasu dla siebie - kolejny mit - wg mnie, ktoś kto tak mówi - to wybierz jedno - albo wszystkie:
1. jest źle zorganizowany
2. wziął na swoje barki od początku całe wychowanie dzieci - a potem tłumaczy, że bez niej dziecko nie uśnie, nie zje itp - a w ogóle kiedykolwiek chciałaś, żeby kto inny to zrobił? I nie mam tu na myśli po roku, kiedy już całkiem jesteś wymęczona - tylko od początku - dziecko ma dwoje rodziców - i jak od początku nie wciągniemy partnerów do wspólnej opieki - to im dalej będzie trudniej. (oczywiście nie dotyczy to samotnych matek - dla nich pełen szacunek - są takie, które też potrafią sobie zorganizować życie, żeby nie było pt. żyję tylko dla dziecka)
3. po prostu nie chce się gdziekolwiek wychodzić - i po prostu szukamy wymówki.
Nie jestem idealną matką, nie mam figury modelki - (ale przed dziećmi też jej nie miałam) ale myślę, że moje dzieci, przez to, że dwa razy w tygodniu biegnę na fitness (od początku ich życia) - nie są bardziej ubogie w moją miłość. Doskonale wtedy radzą sobie w domu z tatą. Teraz kiedy podrosły, nawet same z sobą. Nie czuję, żebym ich zaniedbywała, a one nie wiszą mi przy nodze jak wychodzę, traktują to jako zwykły element planu dnia. I tyle! Jak zawsze sobie mówię, nie ma rzeczy niemożliwych, jest tylko nasze własne ograniczenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz