wtorek, 9 września 2014

konkurs siniaków...



Wczoraj na zajęciach odbył się konkurs siniaków - kto ma jakie i ile po warsztatach z Patrykiem. Moje fioletowe ramiona przeraziły nawet moje dzieci -
synek - zapytał co to jest - odpowiadam siniaki - a skąd masz - po treningu - na to mój rezolutny siedmiolatek stwierdził: - coś nie chudniecie na tych twoich ćwiczeniach, chyba źle ćwiczysz, powinnaś biegać, bardzo dużo biegać. Hmmmm

A jak było na warsztatach - bardzo fajnie - Patryk - to przemiły, bardzo normalny gościu, który miał więcej gracji niż cała nasza sala dziewczyn. Pokazał sporo fajnych figur, i co chwilę podpowiadał, co wyprostować, gdzie chwycić itp. Pomagał wszystkim. Aż dałam z siebie 200%. Naprawdę, mega zmęczona, ale bardzo dumna z siebie wróciłam do domu. 
(na zdjęciu Patryk pomaga mi zrobić kulkę)


Wczoraj myślałam, że raczej nie dam rady utrzymać się na rurce - a tu niespodzianka - dalej robiłam i...udało mi się zrobić starfisha - co prawda nie z reversa - a z ziemi - ale figura wykonana. Na przyszłych zajęciach zrobię sobie zdjęcie. Ah, nawet nasza instruktorka mnie pochwaliła, że jak na moją aktywność na warsztatach, super sobie radziłam na zajęciach. To chyba dlatego, że już nie czułam bólu. Powinnam dzisiaj znowu iść...za ciosem...ale dzisiaj popołudnie zaplanowała mi szkoła - trzy zebrania...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz