wtorek, 2 września 2014
niby dobrze, niby źle
Wczoraj znowu mi się grupy połączyły, hehe to już moja 4 grupa. Dziewczyny odchodzą, przechodzą wyżej, a ja dalej w jednym miejscu, ciągle jakby ktoś mnie mijał... Co prawda w końcu ćwiczę podstawy, i powoli (zaznaczam POOO-WOOO-LIIII) robię postępy. Nasz balerina w końcu się rozkręciła, fajnie zaczęła żartować i z większym luzem i dystansem podchodzi do naszych postępów (a raczej ich braków). Od środy jednak nowa zmiana - będziemy miały nową prowadzącą - dziewczynka jest mojego wzrostu, może trochę mniejsza, super zgrabna (ma kaloryfer na brzuchu!!!!) i jest mega rozciągnięta - teraz to już nawet nie mam złudzeń, że kiedykolwiek dogonię prowadzącą.....A co do moich wygibasów zrobiłam lainera - ale już superman rewers mi nie wychodzi - jak to powiedziała prowadząca, że mimo trzymania się wewnętrzną stroną ud (i tu mam się czym trzymać, ha), trzeba spiąć pośladki - i właśnie w przejściu i spięciu (a raczej próbach spięcia) legnę na materac - pach.....zobaczymy jak będzie jutro......
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz