Wczoraj nie chciało mi się iść - deszcze, burze, ostatnie niepowiedzenia na rurze, brak postępów..a tu niespodzianka. Było zastępstwo - Asia bardzo się starała i pomagała - super. Robiłyśmy Jasmine

tylko, że znowu ja trzymałam się dwoma rękoma, i już nie wyglądało tak super, aczkolwiek udało się. Siniaków pod kolanami
(tzn. w zgięciach nóg) jeszcze nie miałam = no to mam. Ale kurcze tak boli do dzisiaj, że czuję jak siedzę na krześle. Jednak podobało mi się, bo w końcu coś mi się udało. Oczywiście potem dziewczyny przechodziło do supermena - ale to już na chwilę obecną dla mnie za wysokie progi, więc skupiłam się na tym co mi wychodziło.
A'propo moich figur do góry nogami - zatrzymałam się na takim poziomie
,,misia koala na rurze"

a docelowo powinno wyglądać to tak:
Czyli jeszcze dużo pracy przede mną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz