Zaczęłam dietę, odkopałam napisaną dla mnie przed dietetyczkę 5 lat temu i zaczęłam. Inspiracją było zdjęcie moje na pole dance (to gdzie wyglądam jak koala na drzewie szukający coś do zjedzenia) i...sąsiadka (dzięki Marzena) która również zaparła się i wystartowała z dietą. Pomyślałam, że to wstyd, ja - biegam na ćwiczenia, basen itp, itd. a figura nie do pozazdroszczenia. Trochę się zawstydziłam, i ruszyłam. Dodatkowo muszę również trochę zmniejszyć mojego mena, bo bojler to już ma ten z największych dostępnych. Ale wracając do mnie, pierwszy dzień poszedł całkiem, całkiem, dzisiaj dzień drugi. W tygodniu nie jest tak ciężko - najgorsze są weekendy - i to będzie dla mnie wyzwanie. Trzymajcie za mnie kciuki.
MOJE MOTTO:

WIĘC NIE CZEKAM!!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz